Wysypisko

Nowe, lepsze śmieci – gdzie sens i logika ?

Odkąd stało się wiadomym, że samorządy przejmą na siebie wszystkie obowiązki związane z odbiorem i zagospodarowaniem śmieci produkowanych przez mieszkańców i podmioty gospodarcze, magistraty w całym kraju ogarnęła panika. I słusznie, gdyż kazano gminom robić to, co do tej pory mieli w swoich rękach prywatni przedsiębiorcy, a, jak powszechnie wiadomo, samorząd robi zazwyczaj trochę wolniej i trochę drożej. Szczęśliwie, nasi radni i urzędnicy nie próżnują i po uchwaleniu w listopadzie 2012 „Uchwały w sprawie ustalenia szczegółowego sposobu i zakresu świadczenia usług w zakresie odbierania i zagospodarowania odpadów komunalnych od właścicieli nieruchomości i zagospodarowania tych odpadów”, przyszedł czas na uchwalenie „Regulaminu utrzymania czystości i porządku na terenie miasta i gminy Piaseczno” – dokumentu ze wszech miar wartego uwagi.

Pomijając oczywisty fakt, iż warto wiedzieć, na jakich zasadach będą od nas odbierane śmieci różnego rodzaju od lipca tego roku, urząd dołożył wszelkich starań, by dokument ten dostarczył czytającym go możliwie wiele radości, którą to radością owładnięty, przekazuję pozytywną energię Szanownym Czytelnikom. Pragnę jednocześnie zaznaczyć, że opieram się na wersji regulaminu umieszczonej na stronie urzędu w przeddzień sesji rady miejskiej. Na samej sesji okazało się, że wydział odpowiedzialny wprowadził już kilka poprawek, zaś sami radni w pocie czoła starali się, poprzez zgłaszane poprawki, pozbawić nas części tej radosnej twórczości. Udało się, szczęśliwie, nie do końca

Polska język, trudna język

- a także inne podmioty władające nieruchomościami mającymi obowiązek realizować obowiązki w zakresie utrzymania czystości i porządku – przepraszam bardzo, ale od kiedy to nieruchomości mają obowiązek? Gdyby chodziło o podmioty, byłoby „podmioty … mające obowiązek”. A tu definitywnie wychodzi, że definiując właścicieli nieruchomości, mamy na myśli te osoby, które władają, na rożne sposoby, nieruchomościami mającymi obowiązek. Ponieważ takich nieruchomości nie ma, co za tym idzie, nie może tez istnieć właściciel niemożliwego terenu, stąd wszystkie zapisy regulaminu dotyczące właścicieli są psu na budę.

- papier i makulatura zaliczają się do odpadów surowcowych, tzw. suchych, które będziemy oddawać w osobnych worach na śmieci segregowane. Oj, przepraszam, dwa punkty dalej czytamy, że papier i makulaturę nieopakowaniowe, opakowania z papieru i tektury to odpady ulegające biodegradacji, czyli pewnie powinienem je kompostować. No, chyba że przeczytamy jeszcze kolejną definicję, która definiuje odpady opakowaniowe – należy przez to rozumieć opakowania z papieru i tektury, ale tu dla odmiany nie mam jeszcze pojęcia, co z nimi zrobić. Wybieram bramkę numer 1, będę oddawał do segregowanych!

- kompostować będę odpady z terenów zieleni (tzw. odpady ulegające biodegradacji), albo odpady zielone – należy przez to rozumieć stanowiące części roślin odpady komunalne pochodzące z pielęgnacji terenów zieleni. Czyli biodegradacji ulegają te liście, które same spadną z drzewa, a pochodząca z pielęgnacji obcięta gałązka z listkami to już odpad zielony, tak?

- zużytym sprzęcie elektrycznym i elektronicznym – należy przez to rozumieć sprzęt pochodzący z gospodarstw domowych lub z innych źródeł, który ze względu na charakter i ilość jest podobny do zużytego sprzętu pochodzącego z gospodarstw domowych, stanowiący odpady komunalne w rozumieniu przepisów o odpadach – ni w ząb nie rozumiem tej definicji, no bo niby jak – sprzęt pochodzący z gospodarstw domowych podobny do zużytego sprzętu stanowiący odpady komunalne? Czyli co, doniczka podobna do rozbitej doniczki też się łapie w to pojęcie?

Gdzie sens, gdzie logika?

- mycie pojazdów samochodowych poza myjniami może odbywać się na utwardzonym terenie nieruchomości tylko pod warunkiem, że powstające ścieki odprowadzane są do kanalizacji sanitarnej lub gromadzone w szczelnych zbiornikach bezodpływowych, w szczególności ścieki takie nie mogą być odprowadzane bezpośrednio do zbiorników wodnych lub do ziemi – pragnę poinformować, że taka infrastruktura występuje w zasadzie tylko na rzeczonych myjniach, a wzmiankowany zapis wygląda na wylobbowany przez myjnie właśnie. Poza tym, myjąc od lat samochód na podjeździe, jakoś nie zauważyłem, żeby kostka się odkształciła ani żeby trawa zdechła, więc o co ta batalia?

- drobne naprawy, a więc wymiana kół (… dozwolone są tylko wtedy, gdy nie są one uciążliwe dla sąsiednich nieruchomości, a powstające odpady – cóż, jedyną sensowną uciążliwością wynikającą z wymiany koła wydaje się być seria przekleństw na zaczopowane śrubki, która kala uszy sąsiadów. No i niech mi ktoś wyjaśni, jakie odpady powstają przy wymianie koła? Jak zmieniam z zimowego na letnie, to zimówki wywalam? Nawet jeśli są zjechane, oddam koło (felgę plus oponę) do wulkanizatora, a nie wyrzucę do lasu. Choćby dlatego, że mało kto ma w warunkach przydomowych możliwość zdjęcia opony i założenia nowej w poprawny sposób…

- Zabrania się np. Wyrzucania odpadów komunalnych pochodzących z gospodarstw domowych, sklepów, punktów gastronomicznych i usługowych oraz innych nieruchomości, do koszy ulicznych oraz pojemników innych właścicieli – ok, rozumiem, ale co z wyrzucaniem śmieci do lasu, na pobocze drogi itp? Tam nadal można?

- Miejsca gromadzenia odpadów komunalnych winny być zadaszone, ogrodzone i zamknięte; dostęp do nich winny mieć wyłącznie osoby mające obowiązek zbierać w nich odpady komunalne. Dobrze, czyli na dzień dobry mam zbudować sobie wiatę nad kubłem, tak? A jeśli mam kompostownik, w którym kompostuję odpady zielone i biodegradowalne, które też są przecież częścią odpadów komunalnych, to tam też wiatka? Ok, gdzieś widziałem nieodebrany przez gminę eternit, będzie jak znalazł na daszek. Dostęp mają mieć osoby, zbierające w nich odpady – czyli ja i moja rodzina. Nie mogę pozwolić, żeby ktokolwiek inny, jak np. Przedsiębiorca mający obowiązek zbierać z nich odpady, miał dostęp do mojej zadaszonej twierdzy…

Kochajmy zwierzęta

- Zabrania się pozostawiania zwierząt bez opieki, chyba że zwierzę znajduje się w pomieszczeniu zamkniętym lub na terenie ogrodzonym. w sposób uniemożliwiający opuszczenie go przez zwierzę. Proszę bardzo, idealnym przykładem ogrodzonego terenu, którego pies sam nie opuści, jest plac zabaw…

- Zabrania się karmienia ptaków (gołębi) w obrębie publicznych placów miejskich – eee, ale jak to? Ptaków jako takich czy tylko gołębi? Chyba, że ktoś ma nas za debili i przypomina, że gołąb to ptak. W dodatku pewnie niebezpieczny…

- Utrzymujący niebezpieczne gady, płazy, ptaki i owady zobowiązani są – do kilku zasadnych rzeczy, mniejsza o to, ale co z utrzymującymi niebezpieczne ssaki? Rozumiem, że rozwścieczona modliszka czy inny pasikonik to faktycznie zagrożenie, ale wolałbym, żeby właściciel tygrysa czy żbika również przedsięwziął pewne środki bezpieczeństwa…

Na sam koniec, mój absolutny faworyt (zaraz po nieruchomościach mających obowiązek):

- Zwierzęta, których właściciela nie da się ustalić, pozostawione bez dozoru w miejscach publicznych traktowane będą jako bezdomne, chwytane i doprowadzane do schroniska dla bezdomnych zwierząt. Koszty schwytania, doprowadzenia i pobytu w schronisku ponosi właściciel zwierzęcia. Ten, którego nie udało się ustalić. Brawo! Fanfary! Oklaski!

Pomijając fakt, że do wyegzekwowania wszystkich zakazów i nakazów potrzebowalibyśmy całej rzeszy urzędników, strażników i innych osób odpowiedzialnych (której nie ma i nie będzie, więc wprowadzamy trochę martwe prawo), wiele dublujących się zapisów i definicji (prawo powinno być napisane w możliwie prosty i przystępny sposób, nie pozostawiający miejsca na „dowolną interpretację”), czekam z niecierpliwością na finalną wersję tegoż dokumentu, z naniesionymi poprawkami radnych, komisji i wydziałów. Jak tylko takowa się pojawi, przybliżę co i jak, mając nadzieję, że będziemy się już poruszać w obszarze merytoryki istotnej dla mieszkańca, a nie „kolejnego bubla”, jak to – wydaje się, że słusznie – określali rzeczony regulamin niektórzy radni.

PS. Z tego miejsca trzeba jeszcze oddać sprawiedliwość, cześć i hołd “koledze z Bobrowca”, z którym wspólnie ryliśmy na sesji z poszczególnych zapisów i próbowaliśmy, mniej lub bardziej skutecznie, przemówić do rozsądku…

Sołtys Chyliczek
Krzysztof Dynowski


Więcej na temat gospodarowania odpadami w gminie Piaseczno :

”Zzielenieć z odpadów” – dla posiadaczy ogródków – Krzysztof Dynowski

Śmieciowa ofensywa

Nowy system gospodarowania odpadami

Nowy system gospodarowania odpadami – przydatne informacje

Zakład utylizacji odpadów w Uppsali i Piasecznie – opinie samorządowców

Czy w Piasecznie powstanie spalarnia odpadów ? Relacja Hanny Krzyżewskiej

Reportaże z wizyty piaseczyńskich radnych w szwedzkiej spalarni śmieci

By żyło się lepiej… – wycieczka do szwedzkiej spalarni…


Podoba ci się:

Komentarzy (14)

  1. Jaka gmina takie prawo.

  2. Dla nas największą głupotą jest propozycja uzależniania opłat za wywóz śmieci od powierzchni mieszkań,domów.Mój sąsiad ma trójkę małych dzieci, już po dwóch dniach
    jego pojemnik na śmieci jest pełny (kilkumiesięczne bliźniaki – pieluchy jednorazowego użytku), ja mieszkam z dorosłą córką w domu o takiej samej powierzchni: pieluchy nie są nam potrzebne do szczęścia,gotujemy w weekendy,ponieważ jadamy głównie w miejscu pracy.Moje pytanie: dlaczego mam płacić za wywóz śmieci ,uzależniony od powierzchni lokum mieszkalnego? Może metry kwadratowe generują śmieci? Idealne rozwiązanie: opłata uzależniona od ilości opróżnionych pojemników!

    • W Piasecznie przyjęto metodę „od osoby” – czyli właściciel posesji będzie deklarował, ile osób u niego zamieszkuje i na tej podstawie będzie naliczana opłata.

      • Bardzo fajna „recenzje” , ale obiektywnie muszę przyznać, że niektóre „Bareizmy” są nieco naciągane przez autora. No chyba, że np. zakaz wyrzucania śmieci na pobocze musi być w dyrektywie tej uchwały. Brak takowego zapisu w uchwale, wcale nie zwalnia z odpowiedzialnośći za wyrzucanie śmieci do lasu lub na pobocza dróg.

        • Autor, jak sam wspomniał, opierał się na pierwszej propozycji uchwały, która została zmieszczona na stronie urzędu z prośbą o wnoszenie poprawek do dnia 15.01. Zarówno radni, jak i sam autor, pewne poprawki wnieśli. Uwagi radnych zgłaszane na komisjach w dużej części pokrywały się z uwagami Pana Sołtysa, aczkolwiek było ich znacznie więcej.
          Niektóre zapisy nie muszą znajdować się w uchwale, poniewaz są regulowane odgórnie przez ustawę i nie ma sensu ich powielać czy przepisywać, poniewaz zrobiłby nam się dokument wielkości książki i prawdopodobnie nikt by go nie czytał. Natomiast definicje (tzw. słownik) pewnych pojęć zostały przepisane z ustawy (nie są one autorstwa urzędnika czy tez radnych, jak sugeruje autor), aby sama uchwala była bardziej czytelna. Samorząd nie może zmieniać ustaw i zawartych w nich zapisów.

          • Po pierwsze, nie sugeruję, że regulamin jest autorstwa radnych – jeśli odniosła Pani takie wrażenie, proszę o wskazanie konkretnego akapitu.
            Po drugie, Pani naczelnik również powoływała się na to, że definicje przepisywane są żywcem z ustawy, niemniej chociażby kwestia definicji właściciela nieruchomości wygląda w ustawie tak:
            „właścicielach nieruchomości – rozumie się przez to także współwłaścicieli, użytkowników wieczystych oraz jednostki organizacyjne i osoby posiadające nieruchomości w zarządzie lub użytkowaniu, a także inne podmioty władające nieruchomością;”
            i możemy tu zauważyć, że nasz urząd skopiował, po czym dopisał jeszcze kawałek, zmieniając formę „nieruchomością” na nieruchomościami i dopisując rzeczonym pewne obowiązki, czym wypaczył sens zapisu w ustawie.

            • Mówiąc o Autorze, miałam na myśli Autora powyższego artykułu.

              Jeśli chodzi o samą uchwałę, to przyznaje, że osobiście również mam do niej wiele uwag. Kilka poprawek zgłosiłam na komisjach i cześć z nich została uwzględniona. Na sesji, na moja prośbę, przewodniczący naszego klubu zaproponował Radzie, aby dać radnym jeszcze parę dni na prace nad tym regulaminem. Jak zapewne pamiętasz, Drogi Sołtysie, Pan Burmistrz, po naradzie z Panią Naczelnik, stwierdził, ze nie widzi takiego powodu, poniewaz „wprawdzie uchwała jest niedoskonała, ale coś przecież musimy uchwalić.” Był to sygnał dla radnych Platformy i koalicji, aby zagłosować „za”. W taki oto sposób, „gospodarz” tej gminy, za pomocą partii rządzącej przepycha i mnoży coraz to nowe buble prawne, które coraz częściej są poprawiane na wniosek Wojewody. Ale o tym wszystkim, jako uważny obserwator tzw. życia politycznego gminy Piaseczno, a zarazem jego czynny uczestnik, oczywiście, Drogi Sołtysie, wiesz. :)

          • Tak, dokładnie o to chodziło -> Niektóre zapisy nie muszą znajdować się w uchwale, poniewaz są regulowane odgórnie przez ustawę i nie ma sensu ich powielać czy przepisywać, poniewaz zrobiłby nam się dokument wielkości książki. – wtedy autor mógłby narzekać na antyekologiczne podejście gminy do lasów deszczowych.

        • Skoro już ktoś zadaje sobie trud, żeby wpisać zakazać wyrzucania „do koszy ulicznych oraz pojemników innych właścicieli” – to albo wypiszmy wszystko, albo w ogóle nic i pozostawmy to, co jest w mocy ustawy.

          • Panie Krzysztofie prosze sie nie rozmieniac na drobne. Gramatyka i precyzja tego projektu rzeczywiscie kuleje. Ale chyba nie to jest najwazniejsze. Chodzi o to zebysmy od lipca nie musieli miec na posesji po siedem koszy pod wiata i jeszcze placili 3x wiecej niz dzis. Mam nadzieje ze nasz samorzad nie zgotuje nam armagedonu.

    • To przedstawione w poście wyżej „idealne rozwiązanie” skutkuje właśnie tym, że śmieci są wyrzucane do lasów i rowów.

      • O idealne rozwiązania raczej trudno przy takiej bublowatej ustawie, zafundowanej nam przez rząd. Radni tez maja spory problem z przystosowaniem tej całej organizacji śmieciowej do naszej gminy. Ustawodawca nie dał nam większego wyboru. Zdecydowaliśmy się metodę opłaty od każdego mieszkańca, poniewaz wydawała się znacznie „sprawiedliwsza”, – o ile tak można powiedzieć, niż np. płacenie z metra kw. mieszkania, czy tez zużytej wody, która to metoda, jak ktoś napisał na innym forum, jest „faworyzowaniem brudasów”. Przecież śmiecie produkuje każdy człowiek, od niemowlaka począwszy, aczkolwiek ten maluszek nie zdaje sobie z tego sprawy, jak bardzo jego pieluszki są szkodliwe dla srodowiska. Obecnie po nowelizacji ustawy prawdopodobnie zweryfikujemy metodę naliczania, która jest bardzo niekorzystna np. dla rodzin wielodzietnych.

        Sens ustawy śmieciowej jest taki, aby przez to, ze każdy płaci, ludziom nie chciało się podrzucać śmieci innym lub wywozić je np. do lasu. Jak to będzie w praktyce, trudno teraz powiedzieć. To jest tak naprawdę mentalność i kultura społeczeństwa. Z pewnością problem będzie również z deklaracjami ilości osób zamieszkujących daną posesję, itp., bo jak wiadomo, Polak lubi kombinować.

        Nie tylko radni i urzędnicy Piaseczna maja podobne obawy. W całej Polsce samorządy podzielają ten niepokój. Oto, rząd wpadł na pomysł odgórnego regulowania wolnego rynku komunalnego, czyli czegoś, co do tej pory nieźle funkcjonowało. Pewnie lepiej i skuteczniej byłoby zacząć od edukacji społeczeństwa w kwestii szeroko pojętej ekologii, no ale być może ktoś w rządzie stwierdził, że tylko bat jest skuteczny na Polaka.

  3. Do Spod Piaseczna – z tego co powyżej napisała radna Nowocin-Kowalczyk wynika, że opłaty nie będą pobierane od metra tylko od osoby.

    ps. J24 sorry za duble

  4. Z tego co wiem, to wstepna stawka miesieczna od osoby w naszej gminie (przed ostatnia nowelizacja ustawy) to:
    - w przypadku segregacji smieci 10-11 PLN/ osoba
    - w przypadku niesegregowanych smieci – 19-20 PLN/osoba

    W przypadku 3 osobowej rodziny to laczny koszt miesieczny 33-60 PLN / lokal. Jakas masakra zwazywszy, ze teraz w przypadku malych WM (do 50 lokali) byl to koszt max 15 PLN / lokal.

    Ciekawe jak gmina sprawdzi, ktorzy mieszkancy WM segreguja smieci, a ktorzy NIE.
    I ciekawe jak gmina zweryfikuje prawdziwosc deklaracji – np wlasciel zadeklaruje 1 osobe, a w rzeczywistosc bedzie wynajmowac swoje mieszkanie 3 osobowej rodzinie. etc