Piaseczno

Czas na debatę

Debata publiczna na poziomie samorządowym, w której obywatele, czyli mieszkańcy danej gminy aktywnie uczestniczą i wyrażają swoje opinie w danym temacie, jest nierozerwalną częścią dojrzałej demokracji partycypacyjnej. Śmiało można powiedzieć, że jest to swoista forma konsultacji społecznych, która daje szansę na spotkanie się różnych stron i wysłuchanie wzajemnych, – często odmiennych na daną sprawę, – poglądów. Jest również próbą zrozumienia padających w trakcie jej trwania argumentów z jednoczesnym zachowaniem pełnego szacunku dla adwersarza. Debata uczy nas krytycznego myślenia, ale też otwiera na różne kolory otaczającego świata.

Warto może przypomnieć, że sama idea debaty sięga czasów starożytnej Grecji. Debatowanie odbywało się zwykle na agorze, czyli głównym placu miasta, skupiającym całe życie polityczno-religijno-handlowe. Debata, jako forma prowadzenia publicznej dysputy, nie tylko dawała obywatelom możliwość przedyskutowania ważnych dla nich kwestii, jak. np. podatki, prawo, czy przystąpienie do wojny, ale była również okazją do zaprezentowania własnych opinii i poglądów.

Współcześnie, agora została zastąpiona przez telewizję, radio, prasę oraz Internet, które to media są znakomitym środkiem do przedstawienia szerszej publiczności różnych, w danej sprawie, racji.

Należy jasno powiedzieć, że, aby debata była możliwa, musi zaistnieć konflikt. Każda ze stron powinna wygłosić logiczne argumenty na poparcie swojego stanowiska, wysłuchać pro i kontra strony przeciwnej, ustosunkować się do nich, ewentualnie porównać obydwa punkty widzenia. Dzięki temu, nie tylko uczestnicy rozmowy, ale również, jej obserwatorzy, mogą spojrzeć na daną sprawę z różnych stron, poznać odmienne stanowiska oraz posiąść wiedzę na dany temat. Zdobyte w ten sposób informacje mogą skutecznie służyć, jako uzasadnienie dla podejmowanych w późniejszym czasie, decyzji lokalnej władzy. Ponadto, warto wyjaśnić, że sama debata, jako taka, nie uzgadnia rozwiązania, nie „wypracowuje wspólnej strategii i wizji”, ale jest narzędziem pomagającym decydentom, w podejmowaniu późniejszych rozstrzygnięć dotyczących omawianego problemu lub sprawy.

Istotną rolę w debacie pełni moderator, czyli inaczej mówiąc, – strażnik całej dyskusji. Dlaczego strażnik? Ponieważ to właśnie od jego bezstronności, opanowania, niekiedy udawanej sokratycznej ironii, powściągliwości oraz doskonałej znajomości tezy, zależy przebieg debaty. Sposób, w jaki zadaje pytania, ich precyzowanie, równoległe adresowanie do uczestników debaty, ale też udzielanie głosu, są tymi czynnikami, które zarówno porządkują całą dysputę, jak i dają możliwość wykorzystania potencjału poszczególnych mówców. To do moderatora należy właściwe postawienie tezy debaty oraz ustalenie jasnych i klarownych zasad, według których będzie się ona toczyła. I nie, kto inny, jak właśnie moderator, powinien podsumować zakończoną dyskusję poprzez wskazanie czy też określenie korzyści z jej przeprowadzenia.


Trudno, zatem mówić o debacie, kiedy spotykają się dwie strony prezentujące jedno, uzgodnione wcześniej stanowisko. Mamy wówczas do czynienia ze wspólnym oświadczeniem, tudzież z konferencją prasową dopuszczającą pytania publiczności. W taki właśnie sposób można nazwać zorganizowane niedawno spotkanie Burmistrza i Starosty wraz ze świtą, w sprawie parku, nazwane, – nie wiedzieć, czemu, – debatą. Oto przedstawiciele dwóch samorządów spotkali się z mieszkańcami, opowiedzieli wspólną, bezpieczną dla obydwu stron, historię, po czym zapewnili obecnych o wypracowanym konsensusie. Z podobną formą mieliśmy do czynienia podczas tzw. debaty na statku w sprawie spalarni. Pan Burmistrz wraz z radnymi swojego ugrupowania politycznego i koalicji, zgodnym chórem, jedna osoba po drugiej, wypowiedzieli się za wybudowaniem takiej instalacji na terenie naszej gminy. Jedynie głos radnego Zbigniewa Muchy był odmienny od reszty tego mega-harmonijnego chóru, jednak nie spowodował on jakiejkolwiek dyskusji. A szkoda, ponieważ nadal wiele pytań pozostaje bez odpowiedzi, a wątpliwości jest wiele.

Można się w tym miejscu zastanowić, czemu mają służyć podobne, sztuczne w swojej formie i treści spektakle lokalnych włodarzy, szczególnie, że dotyczą one tematyki budzącej żywe zainteresowanie mieszkańców. Czyżby definicja słowa „debata” była czymś zbyt trudnym do zrozumienia, zaś sama dysputa przerastała ich możliwości organizacyjne? A może, po prostu, stoi za tym strach przed dopuszczeniem do głosu ludu? Albo może jest to zwykłe mięso wyborcze rzucone na pożarcie, a raczej na „odczepkę”? Bo przecież nikt potem nie zarzuci przyszłorocznym kandydatom na różne urzędy tego, że nie rozmawiali z mieszkańcami. Były debaty? Ano były. Przecież to słowo pojawia się we wszystkich lokalnych mediach. Debata na temat spalarni, debata na temat parku, sportu, komunikacji, a pomysłów na kolejne tematy nie brakuje.

Tylko może powinniśmy zapytać czy mieszkańcy nadal chcą być traktowani, jako, li tylko płatnicy różnych podatków zasilających budżety obydwu samorządów, bez prawa głosu. Pokorne milczące owce, pobekujące coś jedna do drugiej, ale nie wychylając się ze stada. A może jest tak, że różni lokalni Panowie Włodarze, od lat przywiązani do swoich stanowisk, od lat wymieniający się tylko fotelami, tudzież gabinetami, z tymi samymi, powtarzającymi się od lat nazwiskami, przyzwyczaili się do tego milczącego, pokornego tła i do swojej bezkarności? Po prostu przegapili moment, kiedy owce przestały milczeć, a stały się dojrzałym społeczeństwem obywatelskim domagającym się aktywnego uczestnictwa w decyzjach dotyczących kluczowych spraw swojej miejscowości lub gminy.

Panowie, czas zacząć publicznie rozmawiać – ze sobą i z mieszkańcami. Ale niech to będzie debata, rozmowa na równych prawach, a nie monolog jedynie słusznej strony, czyli Wasz.

Katarzyna Nowocin-Kowalczyk
Radna MiG Piaseczno


Podoba ci się:

Komentarzy (6)

  1. a czego oczekiwać od ludzi którzy mają barana w herbie muahahahahahaahah

  2. jak zwykle radna krytykuje , Wg pani Katarzyny debata jest wtedy kiedy ona się wypowiada i oczywiscie ma rację

  3. Piękne słowa. Ale ja mam wrażenie że czas kiedy owce przestaną milczeć jest jeszcze przed nami. Póki co nadal owce posłusznie dają się strzyc do samej skóry, wdzięczne że ich pasterze wypuszczą na łąkę. Milczenie owiec trwa. Jak pasterz dobrze swoje stado owiec wychował to z czasem i jego psy nie muszą za wiele biegać i szczekać bo stado samo już wie czego pasterz od nich oczekuje i posłusznie w lot wykonują jego wolę nie zdając nawet sobie z tego sprawy.

  4. mam pytanie do pani Nowocin. Czy to prawda że pani rzekomy oprawca wrócił do pracy w urzędzie?

    • Oprawca ???!!!!!

      • tak, chociaż nie wiem czy on był oprawcą czy ofiarą.