Piaseczno 1974

Zegar pod półksiężycem

Zegary na budynkach miejskich urzędów, będące swego rodzaju symbolem ładu, porządku i poszanowania czasu, wyrastają ostatnio jak grzyby po deszczu.

Nasz – ten umieszczony na wieżyczce dawnego Ratusza Miejskiego, pod znakiem półksiężyca, też nie jest zbytnio stary, ale ma swoją niezwykłą i dużo starszą, niż to wynika z czasu jego obecności wśród nas, historię – wartą przytoczenia. Jeszcze w 1929 roku rajcy miejscy Piaseczna podjęli uchwałę o konieczności zainstalowania zegara miejskiego na wieży Ratusza. W tamtym roku przypadała pięćsetna rocznica nadania praw miejskich (rok 1429) i najpewniej dla jej uczczenia podjęto wskazaną uchwałę. Niestety, mimo że w owych czasach zegar, wyznaczając rytm dnia wielu osób, był zdecydowanie bardziej potrzebny niż dziś, nie został wykonany. W kasie miejskiej pewnie się nie przelewało, a inne niezbędne potrzeby spowodowały, że uchwała nie została wykonana.

Podobnie było także w roku 1934, kiedy to w dniu 22 maja, na zebraniu Rady Miejskiej: „W wolnych wnioskach ławnik Kazubek wnosi, ażeby dla upamiętnienia kadencji obecnej Rady został ufundowany zegar na wieży magistrackiej. Uchwała N 44. Rada Miejska jednogłośnie uchwaliła zalecić Zarządowi Miejskiemu zebrać oferty na dostawę ww. zegara, wynaleźć środki finansowe i wystąpić z wnioskiem gotowym do decyzji Rady”. Zapis ten znalazł się w zasobach archiwalnych, w zbiorze o umownej nazwie Akta miasta Piaseczna 1740–1950 w Archiwum Państwowym w Grodzisku Mazowieckim. Potrzeba potrzebą, uchwała uchwałą – a zegara jak nie było, tak nie było.

Piaseczyński zegar pierwszy

Dobry czas dla zegara nadszedł wreszcie w roku 1969, kiedy to przypadała 540. rocznica nadania praw miejskich Piaseczna i umowne sześć wieków jego istnienia. Zegar się pojawił! Jego fundatorami byli lokalni rzemieślnicy skupieni w Powiatowym Cechu Rzemiosł Różnych, którzy w dniu 19 lipca 1969 roku o godzinie 12.00 uroczyście przekazali dar swojemu miastu. Na tę okoliczność podpisano oczywiście, stosowny – specjalnie sporządzony – ozdobny dokument. Tarczę zegara zaprojektowała Danuta Jagielska – znana i ceniona pani plastyk z Zalesia Dolnego, a instalacji mechanizmu na wieży dokonał zegarmistrz piaseczyński Ryszard Radziwonowicz.

Biała tarcza zegara z czarnymi rzymskimi oznaczeniami była stosunkowo mała – ograniczona w swej wielkości do okna, w którym się mieściła. Mechanizm zegara na pewno był elektryczny, bo w tym czasie nie było w Polsce żadnego znanego producenta zegarów tradycyjnych – mechanicznych. Z trudnościami przy próbie wykonania mechanicznego serca zegara zetknęli się niebawem stołeczni zegarmistrze, którzy w kilka lat później (w 1974 roku) oddali do użytku wykonany przez siebie zegar na Zamku Królewskim. Dla odmiany, właśnie zegary elektryczne zainstalowane zostały w tym samym czasie w wielu innych miejscach Warszawy. Na pewno stało się tak w lutym 1969 roku na budynku Domu Studenckiego Akademik przy placu Narutowicza, czy na kamienicy będącej siedzibą Cechu przy ulicy Piekarskiej 20. Ten ostatni zegar został uruchomiony w roku 1972.

Wracając do naszego piaseczyńskiego zegara, kolejną znaczącą dla niego datą jest rok 1974. To wtedy w dniu 4 czerwca zegar wzbogacono o urządzenie kurantowe. Stanowiło to odpowiedź na apel Wojewódzkiej Izby Rzemieślniczej do cechów powiatowych o uczczenie w ten sposób 30-lecia PRL. Cech piaseczyński zlecił wykonanie kuranta Spółdzielni Rzemieślniczej w Otwocku. Sam przygotował wszystkie roboty techniczne niezbędne do jego montażu. Znaczny koszt urządzenia i prawa autorskie melodii zostały pokryte z dobrowolnych składek rzemieślników. Odtąd – choć trwało to niezbyt długo – z wieży Ratusza, obok bicia zegara, w południe można było usłyszeć motyw muzyczny „Piosenki o Piasecznie”, skomponowanej w 1969 r. z okazji obchodów sześciu wieków Piaseczna przez Stefana Musiałowskiego do tekstu Tadeusza Millera. W Polskim Radiu wykonywał ją Adam Mróz z towarzyszeniem orkiestry pod dyrekcją Stefana Rachonia.
Ponownie przygotowano specjalny dokument i w uroczysty sposób rzemieślnicy piaseczyńscy przekazali swój dar miastu.

Zdjęcia dokumentalne z obydwu uroczystości związanych z zegarem znajdują się w kronice Cechu Rzemiosł Różnych, a oficjalne dokumenty przekazania zegara i urządzenia kurantowego dumnie wiszą na ścianie w lokalu Cechu jako jedne z najcenniejszych pamiątek – przy cechowym sztandarze.

Elektryka górą?

Oczywiście urządzenie kurantowe, znowu jak dla podobnych zegarów w tym czasie instalowanych, prawie na pewno było wyrobem elektrycznym. Zaznaczenie rodzaju konstrukcji zegara i mechanizmu kurantowego jest o tyle istotne, że urządzenia elektryczne są tańsze w wykonaniu, dokładniejsze i bardziej niezawodne, jednak ze względu na szybkie starzenie się elementów i systemów rozwiązań ich żywotność nie jest zbyt długa. Dokładnie tak stało się zarówno z zegarem, jak i urządzeniem kurantowym w trakcie remontu budynku Ratusza w latach 1979–1989, kiedy to zostały one zdemontowane, a odnowiony Ratusz Miejski – teraz już Urząd Stanu Cywilnego w Piasecznie – zaprezentował się nowym, tradycyjnym, mechanicznym zegarem, zamontowanym na swojej wieżyczce.

Wykonawcą tego obecnego zegara jest firma Marka Górskiego z Pruszkowa. Jej właściciel – inżynier, absolwent Wydziału Mechaniki Precyzyjnej (obecnie Mechatroniki) Politechniki Warszawskiej i równocześnie dyplomowany zegarmistrz Marek Górski – sam jest autorem konstrukcji zamontowanego zegara. Pierwowzorem dla niego był mechanizm zegara opracowanego i wykonanego dla Zamku Królewskiego w Warszawie, którego konstrukcja jest także autorstwa Marka Górskiego. Tamten zegar posiada jedyny i niepowtarzalny w swoim rodzaju mechanizm, jednak jego wykonawcy, przewidując zapotrzebowanie na tego rodzaju mechanizmy, opracowali i udostępnili modułową konstrukcję zegara, o nieznacznie zmniejszonych wymiarach. Taki właśnie zegar posiadający tylko moduł chodu (bez elementów bicia) pracuje w wieżyczce naszego Urzędu
Stanu Cywilnego.

Tarcza obecnego zegara jest znacząco powiększona, dzięki czemu jest zdecydowanie lepiej wkomponowana w stylistykę obiektu, choć ze względu na przyjętą kolorystykę na pewno nie jest tak dobrze czytelna jak ta z poprzedniego wcielenia zegara.

Cenni opiekunowie zegara

Przeglądając stare kroniki dowolnego ze znaczniejszych miast, praktycznie zawsze znajdziemy w nich informację o zamawianiu przez miasto zegara. Wydatek konieczny do poniesienia na realizacje tego celu był tak duży, że wymagał poważniejszych uzgodnień, co zawsze znajdowało odbicie na kartach kronik. Podobnie jak nota o inwestycji w urządzenie, zwykle pojawiała się także informacja o opłatach ponoszonych na „doglądanie zegara”. Tego typu opieka była niezbędna ze względu na niską dokładność zegarów w tamtych czasach (wskazania zegarów mechanicznych były korygowane na podstawie wskazań zegarów słonecznych), ale przede wszystkim ze względu na potrzebę nakręcania czy wymiany sznurów do obciążników zegarowych oraz okresowych przeglądów, smarowania i regulacji mechanizmu. Co ciekawe, o utrzymywaniu zegarów w odpowiedniej kondycji najlepiej świadczą regularne zapisy o konieczności zakupu sznurów konopnych. Nie tylko dziś wszechobecna księgowość generowała niezbite dowody: były notki o zakupach sznurów – był działający zegar.

Nasz piaseczyński mechanizm jest doskonale wykonanym urządzeniem, ale także wymaga smarowania, korekty wskazań, okresowych regulacji i oczywiście dwa razy w roku ingerencji polegającej na zmianie czasu pomiędzy letnim i zimowym. Oczywiście sznury konopne zastąpił żelazny łańcuch, a mechanizm jest nakręcany automatycznie poprzez silnik elektryczny. Za bieżącą obsługę odpowiedzialny jest pan Henryk Kucharski, któremu w tej pracy pomaga syn Mirosław.

Miałem niezwykłą przyjemność zawitać zimą tego roku na wieżę Urzędu Stanu Cywilnego, podziwiać pracujący tam zegar i spotkać się z jego codziennymi opiekunami. Już po pierwszej wymianie zdań mogłem doświadczyć wielkiej życzliwości obydwu rzemieślników (prowadzą firmę EMQ Mirosław Kucharski), a rozmawiając o mechanizmie, przekonać się także o ich bardzo wysokiej kulturze technicznej. Zegar ma niezwykle dobrze przygotowanych i rzetelnych opiekunów, którzy… wcale nie są zegarmistrzami. Tak się jednak na szczęście składa, że ta typowo zegarmistrzowska część urządzenia jest perfekcyjna. „Proszę zobaczyć – to już ponad dwadzieścia lat, a nawet nie widać śladów zużycia” – stwierdził jeden z opiekunów w trakcie naszej rozmowy przy zegarze. Na początku były pewne problemy, szczególnie z regulacją i dokładnym działaniem zegara, ale sporządzona dla mechanizmu unikatowa „kabina termoizolacyjna” (zegar został obudowany płytami, a wewnątrz tak przygotowanego pojemnika znalazły się pracujące zimą lampy żarowe), zapobiega znaczniejszemu spadkowi temperatur i w konsekwencji poprawia dokładność chodu zegara w okresie zimowym. Pozostałe wykonane prace obejmowały: wymianę elektrycznego naciągu, elektronicznych zabezpieczeń i załączników oraz budowę układu sterującego elementami elektronicznymi.

Czy wróci „Piosenka o Piasecznie”?

Gdy znamy historię zegara, może pojawić się pytanie, czy kiedykolwiek wróci na rynek, wygrywana każdego południa, „Piosenka o Piasecznie”? Biorąc pod uwagę nasze lokalne doświadczenia i istnienie mechanicznego zegara, możemy rozpatrywać tylko tradycyjne rozwiązanie urządzenia kurantowego. Na pewno nie będzie to mały wydatek, szczególnie jeśli efekt ma być na miarę naszych miejskich aspiracji, ale wydaje się, że z jego sfinansowaniem nie powinno być takich problemów, jak z powstaniem pierwszego zegara. Miejsca we wnętrzu pomieszczenia wieżyczki jest wystarczająco dużo, by takie urządzenie tam umieścić, a istniejące okna boczne ułatwią emisję głosu na zewnątrz. Oczyma wyobraźni można już zobaczyć grupy przedszkolaków, które w południe, na rynku miejskim śpiewają „Piosenkę o Piasecznie” przy akompaniamencie zegarowego kuranta…

Wróćmy jednak do rzeczywistości.

Rozpatrując ewentualny montaż urządzenia grającego, koniecznie trzeba byłoby najpierw wyposażyć zegar w elektroniczną stabilizację dokładności chodu. Jak stwierdzają doświadczeni w tej materii konstruktorzy zegara na Zamku Królewskim w Warszawie: „Na nieznaczną niedokładność wskazań nikt nie reaguje, jednak niepunktualne wygrywanie melodii powoduje od razu uszczypliwe uwagi mieszkańców”. Oczywiście elektroniczną stabilizację dokładności chodu warto zainstalować niezależnie od decyzji o urządzeniu kurantowym.

Życząc mieszkańcom szczęśliwego czasu odmierzanego zegarem miejskim, można tylko polecać ich pamięci rzemieślników – inicjatorów powstania zegara – i cieszyć się jego doskonałą kondycją.

W artykule przytoczono fragmenty opracowań znanych miłośników i wieszczów Piaseczna – Państwa Ewy i Włodzimierza Bagieńskich, którym za pomoc w tworzeniu części historycznej powyższego tekstu autor serdecznie dziękuje.

Specjalne podziękowania za pomoc w udostępnieniu materiałów należą się także pracownikom Biura Promocji i Informacji Gminy Piaseczno oraz pracownikom Cechu Rzemiosł Różnych w Piasecznie.
Opublikowane zdjęcia pochodzą z dokumentów Cechu Rzemiosł Różnych w Piasecznie oraz archiwum własnego autora.

Władysław Meller – autor prowadzi portal internetowy: Katalog Zegarów Wieżowych (www.katalogzegary.pl), który gromadzi informacje o zegarach wieżowych w Polsce.

Biuro Promocji i Informacji Gminy Piaseczno


Podoba ci się:

Możliwość komentowania jest wyłączona.