Azyl dla Kotów

Koci azyl prosi o wsparcie

Fundacja Św. Franciszka „Pomóż zwierzętom – naszym małym braciom” ul. Podgórska 2, 05-520 Konstancin-Jeziorna, zwraca się do Państwa z prośbą o udzielenie wsparcia. W chwili obecnej niezbędne jest jedzenie głównie dla kotów (puszki, karma sucha), makarony, ryż, kasze, tłuszcze o długiej dacie przydatności do spożycia. Do kuwet niezbędny jest żwirek, trociny, gazety codzienne drukowane na miękkim i chłonnym papierze np. Metro itp.

Z uwagi na to, że ostatnio nadciągnęły mrozy potrzebne są również stare koce, ubrania. Ponadto serdecznie zachęcam do przekazywania na konto fundacji nawet najdrobniejszych sum. Miesięczny koszt ogrzewania wynosi ok. 1000 zł. Liczy się naprawdę każda złotówka.

W celu przekazania wsparcia rzeczowego proszę o kontakt ze mną e-mail: fundacja_konstancin@wp.pl lub tel. 508-512-.415. W przypadku chęci dokonania wpłaty po informacje zapraszam na stronę Azylu.
Wszystkim wrażliwym na los zwierząt serdecznie dziękuję w imieniu mieszkańców Azylu.

Strona Fundacji: 101kotow.pl/index.html

Azyl to prywatny dom pani Ireny Jarosz – Prezesa Fundacji. Kotom odstąpiła w nim prawie wszystkie pomieszczenia.

Zabudowania to dwa budynki. W jednym z nich na parterze znajduje się szpital – kwarantanna. Jest to pomieszczenie, w którym przebywają koty chore, po operacjach, świeżo przywiezione i będące na etapie odrobaczania i dożywiania. Pani Irena walczy o zdrowie i życie każdego zwierzaka. Aby oszczędzić na kosztach opieki weterynaryjnej sama nauczyła się robić zastrzyki i podawać kroplówki. W szpitaliku koty są trzymane w klatkach (dość dużych i wygodnych) wyposażonych w kuwety, legowiska i miseczki z jedzeniem i piciem, aby nie kontaktowały się między sobą i nie zarażały się wzajemnie.

W piwnicy tego samego budynku znajdują się dwa pomieszczenia, w których żyją zdrowe koty. Oba są wyłożone różnokolorową terakotą. Koty w tych pomieszczeniach nie są trzymane w klatkach. Tworzą stado. Śpią na półkach szafek, w specjalnie zdobytych pudłach ze styropianu. Na piętrze budynku mieszkają mniej oswojone koty dorosłe, choć jest też wśród nich kilka pieszczochów – kotów opuszczonych, osamotnionych po śmierci właścicieli. Koty z pięterka nie wychodzą na zewnątrz, gdyż mogłyby już nie wrócić. Są to wyłącznie koty dorosłe.

Utrzymanie azylu nie jest rzeczą prostą. Bardzo pracochłonne jest utrzymanie pomieszczeń w czystości, gdyż codziennie trzeba wywieźć kilka worków trocin używanych w kuwetach. Wszystkie pomieszczenia azylu są ogrzewane centralnym ogrzewaniem, co jest bardzo kosztowne.

Wszystkie koty są zadbane, czyste, mają ładne puszyste futerka. Codziennie trzeba dla nich ugotować dwa wielkie garnki jedzenia, na które składa się głównie ryż, kasza i różne rodzaje najtańszego mięsa i podrobów. Jednak nawet na takie pożywienie nie zawsze starcza.
Te koty, które nadają się do adopcji są oddawane w dobrze sprawdzone ręce. Z każdą osobą, która adoptuje kotka podpisywana jest umowa adopcyjna, aby wiadomo było, że zwierzę trafi w dobre ręce, że jest kontakt z właścicielem. Nie daje się kotów dzieciom, mimo że często zgłaszają się do schroniska.

W Fundacji dom znajdują koty o różnym życiorysie. Część z nich to koty dzikie, półdzikie, które wcześniej mieszkały w piwnicach. Ostatnio coraz częściej okienka piwnic zamyka się, zamurowuje, lub zabija na głucho a koty pozostają w środku zagrożone śmiercią głodową. Wtedy osoby nieobojętne na ich cierpienie starają się zaapelować do sumienia właścicieli piwnic, a gdy to nie pomoże szukają pomocy w organizacjach zajmujących się zwierzętami. W wielu wypadkach te koty trafiają do azylu. Przeważnie już zostają, bo w miejscu gdzie do tej pory mieszkały nie są chciane. Rzadko też znajdzie się osoba, która zaadoptuje dorosłego kota. Z reguły koty piwniczne są półdzikie i nie ma nadziei, aby je oswoić.

Takich zwierząt nie oddajemy do adopcji. Drugim rodzajem kotów są te, które trafiają do azylu po śmierci właścicieli lub wyrzucone z domów. Są one oswojone, przyjazne. Jednakże często są to koty dorosłe, starsze. Ich też nikt już nie chce. Wyrzucone na ulicę nie potrafią dać sobie rady, ponieważ wcześniej był zawsze ten człowiek, który się o nie troszczył. Do azylu często trafiają wygłodniałe i bardzo chore. Po wyleczeniu dołączają do któregoś ze stad i czekają (zwykle na próżno) na nowego właściciela.

W chwili obecnej pod opieka Fundacji znajduje się ponad 200 kotów i kilkanaście psów.

Podoba ci się:

Możliwość komentowania jest wyłączona.