Urząd Miasta i Gminy Piaseczno

EU, UE czy PRL ?

Pragnę podzielić się z Państwem kolejnymi przygodami z gminy Piaseczno.eu Skąd im się wzięło, to „EU”? Bo modne? Bo dostają dotacje (wydawane na nie wiadomo co)? Nie wiem. Do „UE” jeszcze daleka droga, ale mam wrażenie, że jest bliżej do PRL’u.

URZĄD MIASTA I GMINY PIASECZNO – Wydział meldunkowy

Scenka 1

Dokumenty, adresy, wypełnianie… itp. Trzeba było podać kod pocztowy okolicznej wsi, którego nie znałem. Pani w okienku nie wie, ale wydaje jej się, że 05-500. Skierowała mnie do urzędowego „oddziału Pocztu Polskiej”. Tam usłyszałem, że wielu ludzi ma z tym problem i jedni podają 05-500, inni 05-5XX (ileś). Który jest właściwy – nie wiadomo. Na moje pytanie, kto ma w takim razie to wiedzieć, Pani wzruszyła ramionami. Zasugerowałem, że może by się dowiedziała u kogoś, to i ja będę wiedział i ona będzie mogła podawać pytającym prawidłową odpowiedź. Błysk w oku, kilkadziesiąt sekund zastanowienia… Pani telefonuje. Dowiedziała się. Ja się dowiedziałem.
Pytam się – jaka to jest „UE”, skoro Pani wcześniej nie wpadła na pomysł aby sprawdzić niesprecyzowaną informację, o którą (jak sama twierdzi) ma wiele zapytań?

Scenka 2

Pominę ILE razy musiałem podchodzić i odchodzić od okienka, bo coś. Udało mi się wreszcie zdobyć WSZELKIE dokumenty i wyczekać kolejny raz w kolejce. Siedzę. Pani wszystko sprawdziła, wklepała do komputera i czeka. 5 minut, 10… po 15 zacząłem przysypiać. 20 minut trwało przetworzenie przez „JEŁROPEJSKI” system komputerowy DWÓCH stron do wydrukowania. Przy okazji nasłuchałem się jak to Pani nie może się zalogować, bo już 12 osób się zalogowało a pracuje ich tylko 5. Telefon do kogoś, kto się zna – nie ma go, bo jest na spotkaniu. Jego zastępca może mniej się zna, ale ustala, że Pani Wiesia zalogowała się 2 razy, Pani Jola tak samo, a kto jeszcze – nie wiadomo. Trzeba czekać.
JEŁROPA!

Scenka 3

Wydział komunikacji:

Musiałem załatwić coś. Przy wejściu do budynku nie ma żadnej informacji, gdzie się udać z jaką sprawą. Albo nie znalazłem, bo jest po JEŁROPEJSKU czytelna. Wcisnąłem guziczek (jak na poczcie). Szczęście, że był tylko jeden do wyboru. Poczekałem na swoją kolej, aby w okienku dowiedzieć się, że takie sprawy to piętro wyżej. Odnalazłem wskazany pokój, wchodzę, żadnej kolejki, Pani urzędniczka od raz do mnie podeszła.

Przedstawiam problem i dowiaduję się, że nie mogę tego załatwić od ręki – muszę się zapisać (jak u lekarza). Na szczęście najbliższy termin to jutro. Mam datę, mam godzinę, ale gdzie mam się zgłosić?
Otóż zgłosić się mam do TEJ SAMEJ PANI, w TYM SAMYM POKOJU… TYLKO JUTRO. JEŁROPAAAAA! Cały dzień w gwizdu! Jutrzejszy też zmarnowany. Dwa dni urlopu też w gwizdu! Taką przygodę miałem dziś w PIASECZNIE.EU

Bartosz.(z)pl

Więcej przygód :

Straż wiejska w święta nie pracuje

Podoba ci się:

Komentarzy (2)

  1. Też się meldowałem oraz rejestrowałem samochód.. Fakt, że w ewidencji siedzą niezłe ciamajdy i załatwienie spraw meldunkowych zajmuje wieki. Ale żeby robić zaraz wielkie larum. Cała gmina tak działa (czyli w wielkich bólach) więc takie standardy to norma. :-)

  2. U mnie bez lipy, oprócz zagmatfanych dokumentów np.o zgłoszenie własności.