Jozefoslaw24.pl

Wpływ demografii na budżet Gminy Piaseczno na przestrzeni ostatnich 10 Lat

Coraz głośniej słychać głosy niezadowolonych mieszkańców gminy Piaseczno narzekających na brak infrastruktury drogowej, przepełnione szkoły, brak miejsc w przedszkolach publicznych, niedbałość o estetykę przestrzeni publicznej oraz wiele innych spraw. Szalę goryczy przepełniła decyzja pani prezydent Warszawy wprowadzająca kartę warszawiaka, której żadna podwarszawska gmina nie jest w stanie przebić. Z subiektywnej perspektywy przeciętnego mieszkańca, gmina ma obowiązek wybudować, zapewnić, dać, a przede wszystkim, ma obowiązek mieć na te wszystkie wydatki. Jeśli jednak zauważymy, że ok. 90% budżetu gminy pochodzi z wpływów od podatków to być może uświadomimy sobie, że każdy z nas ma swój udział w budowaniu tego wszystkiego, co znajduje się na zewnątrz naszej klatki schodowej, czy też za ogrodzeniem naszej posesji.

Analizując wzrost zaludnienia terenów gminy Piaseczno, w przeciągu ostatnich 10 lat z zapisami wpływów i wydatków w budżecie na konkretne zadania, dostajemy obraz gwałtownie i stale rosnących potrzeb, za którymi niekoniecznie idzie równie gwałtowny wzrost puli w gminnej kasie.

Zacznijmy, zatem od demografii. Otóż, w 2004 roku cała gmina liczyła 54.742 mieszkańców zameldowanych, z czego ok. 61% stanowili mieszkańcy miasta. W przeciągu 10 lat, czyli do 2013r. włącznie, liczba mieszkańców gminy wzrosła, o 24%, przy czym obecnie mieszkańcy miasta stanowią ok.58%. Największy wzrost odnotowano w latach 2004-07, a najniższy w 2011. Obecnie wskaźniki ponownie pną się w górę, co oznacza, że wciąż nas przybywa.

Jak zatem zmieniały się dochody uzyskane przez gminę z podatków od osób fizycznych? Należy wyjaśniać, że 2004r. kwota ta wynosiła nieco ponad 59mln i w przeciągu 10 lat uległa podwojeniu. Zwiększeniu uległy również wpływy z tytułu podatku od nieruchomości. Jeśli porównamy to jednak z danymi demograficznymi, okaże się, że w 2005r. statystyczny mieszkaniec gminy płacił rocznie niecałe 1,3 tys. zł do budżetu samorządowego, a w 2012r. ok. 544zł więcej, co oznacza ok. 30% wzrost.

Interesująco, a może raczej refleksyjnie, wyglądają zapisy w podatku dochodowym uzyskanym przez gminę od osób prawnych, czyli inaczej mówić firm. W 2004r kwota wpływająca z tego tytułu do gminnej kasy wynosiła 11,7mln zł. W roku 2012, już tylko niecałe 3mln zł, czyli odnotowujemy prawie 300% spadek. Dla porównania, pomiędzy rokiem 2005 a 2012 podatek od nieruchomości osób prawnych wzrósł o ok. 5,7mln wynosząc na koniec roku 2012 ok. 24,7mln zł.

Warto być może w tym miejscu o skutkach obniżenia górnych stawek podatku od nieruchomości, które wzrosły z 1mln zł w 2004r, do 3,5mln zł w 2012r.

Zajmijmy się teraz wydatkami. Zacznijmy od wydatków na oświatę, które stanowią największą pozycję w budżecie gminy i w 2013r. wynosiły prawie 130mln zł. Dla porównania w 2004 roku wynosił on niecałe 45mln. Poza latami 2009-10, praktycznie, co roku budżet oświatowy wzrasta o 14-21%.

Na uwagę zasługują kwoty związane z wydatkami na przedszkola. W 2004r. wydatki na przedszkola wynosiły 8,8mln zł, zaś 10 lat później ponad 40mln. Największy procentowo i kwotowo wzrost odnotowano w latach 2004-08.

Podobnie wyglądają wydatki na dotacje dla niepublicznych szkół i przedszkoli. Dla niezorientowanych, gmina ma ustawowy obowiązek dopłaty do każdego dziecka uczęszczającego do prywatnej placówki. I tak, np. w gminie Piaseczno dotacja ta wynosi równowartość 75% kosztów utrzymania jednego dziecka w przedszkolu publicznym. W 2004r. całość dotacji z tego tytułu kształtowała się na poziomie 1,6mln zł. Zapisy budżetu 2013r wskazują kwotę 27,1mln zł.

W kontekście wydatków warto może spojrzeć na kwoty związane z pomocą społeczną. W 2004r. wydatki na ten cel wyniosły 7,4mln zł, w tym na Ośrodek Pomocy Społecznej, niecałe 1,5mln. W minionym roku na pomoc społeczną przeznaczono ponad 18mln, z czego MOPS otrzymał 3,6mln zł. Interesujące być może jest to, że z informacji uzyskanych od urzędników, znakomitą część beneficjentów pomocy społecznej stanowią tzw. „starzy” mieszkańcy Piaseczna, nie zaś ludność napływowa, pogardliwie nazywana „słoikami”.

Jeśli chodzi o kulturę, czyli na Miejsko-Gminny Ośrodek Kultury, należy stwierdzić, że w przeciągu 10 lat, wydatki na ten cel wzrosły prawie dwukrotnie i w 2013r. wynosiły prawie 4,5mln zł. Niestety nie można tego stwierdzić w przypadku wydatków na renowację zabytków. Rok rocznie, są to przeważnie kwoty rzędu od kilku do kilkudziesięciu tysięcy złotych.

To, co najczęściej interesuje mieszkańców, to wydatki związane z inwestycjami, szczególnie tymi dotyczącymi budowy dróg. Niestety, dość trudno jest porównywać kwoty z wykonania budżetu z poszczególnych lat w kontekście olbrzymiego zadania związanego budową kanalizacji na terenie gminy i zaciągniętymi na ten cel kredytami. Trudno również nie zauważyć, że decyzja o tej inwestycji ucywilizowała tereny Piaseczna. Jednocześnie jednak, wprowadziła do budżetu stałe zobowiązania. Wszelako, jeśli pominiemy lata 2007-09, to rysuje się taki oto obraz: rok 2004 – wydatki na inwestycje prawie 40 mln, kolejne 2 lata podobnie, a nawet nieco ponad. Rok 2011 – 18,7mln, 2012 – 22,7mln, łącznie z kwotami przeniesionymi na tzw. wydatki niewygasające na rok następny, czyli niewydatkowane w danym roku budżetowym.

Na koniec jeszcze informacja dotycząca słanego i mocno kontrowersyjnego Janosikowego. Należy wyjaśnić, że wysokość tejże wpłaty oblicza się na podstawie dochodów podatkowych danej jednostki samorządu terytorialnego sprzed dwóch lat w stosunku do bieżącego roku budżetowego. Dlatego też, kwoty związane z tą konkretną pozycją zmieniają się z roku na rok. Najwięcej przekazaliśmy w roku 2009, – ponad 15,8mln zł i w 2010, – ponad 11,7mln zł. W 2013r. wysokość Janosikowego kształtowała się na poziomie z roku 2004 i wyniosła ok. 5,3mln zł.

Wzrost zaludnienia konkretnego terenu jest ścisłe związana z uchwalaniem miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego. Samorząd odralnia ziemie, przekształcając ją w tereny mieszkaniowo-usługowe i tym samym planując napływ nowych osadników. Niestety, samorządowcy, często zapominają, że wraz z nowymi mieszkańcami, potrzebna jest cała skomasowana infrastruktura, która niestety kosztuje. Błędy decyzyjne związane z krótkowzrocznością obliczoną na okres jednej kadencji, ciągną się potem przez wiele lat a często są już nie do naprawienia. Z drugiej zaś strony jesteśmy my, mieszkańcy, oczekujący dobrych dróg, szkół, przedszkoli a nade wszystko estetyki w przestrzeni publicznej. Krótka analiza budżetu wskazuje, jak silne są te wszystkie powiązania, pomiędzy miejscem płacenia przez nas podatków, czyli naszą więzią tudzież odpowiedzialnością lokalną – władzą lokalną, czyli ludźmi, którzy reprezentują mieszkańców i decydują o kształcie tej gminy, – kompetencjami, decyzjami, wizjami lidera stojącego na czele – polityką sąsiedniej metropolii, – a naszym osobistym poczuciem komfortu lub dyskomfortu psychicznego wiązanego z miejscem naszego zamieszkania.

Katarzyna Nowocin-Kowalczyk

Podoba ci się:

Komentarzy (17)

  1. Urzędnicy tworzą taki plan zagospodarowania, a potem wydają pozwolenia na budowę jak szaleni, akceptuje się projekty w których zabudowuje się działki maksymalnie jak można, a potem mamy efekty:
    - paraliż komunikacyjny
    - brak infrastruktury – szkół, przedszkoli, wszyskiego…
    - powodzie i podtopienia (gdy zabetonuje się wszystko i nie ma gdzie woda wsiakać)

    Trzeba przerwać ten cichy układ urzędnicy-deweloperzy, oraz zmienic plan zagospodarowania by wstrzymać te szalone zabudowywanie Piaseczna i okolic. Niska zabudowa, duży % powierzchni biologicznie czynnej (prawdziwy, a nie udawany przez ażurową betonową kostkę), wymóg 2 miejsc parkingowych na mieszkanie + miejsca dla gości, usług i inwalidów, chodniki i szerokie ulice.
    A do tego ograniczyć tereny przeznaczone na deweloperkę, a przeznać coś na przemysł, usługi (byle nie galerie handlowe), parki, rekreację, zieleń, obiekty użyteczności publicznej.
    I w jakiś sposób przeciwstawić się osiedlom strzeżonym, by nie wyłączano z przestrzeni miejskiej wielkich kwartałów terenu przez budowanie płotów.

    Mądre zarządzanie przez urzędników, a zminimalizuje się problemy demograficzne.

    • Można też rozpylić z samolotów jakiś środek powodujący bezpłodność lub po prostu truciznę, która wybije słabsze jednostki.

      U nas w Polsce mamy dwie klęski : głodu i urodzaju. Nie wiadomo która jest bardziej dotkliwa. Jak szykowaliśmy się do Euro 2012 to wszyscy spodziewali się złotych lat dla firm budowlanych i drogowych. Wiadomo miliardowe kontrakty. Po wszystkim okazało się że pomimo astronomicznych wydatków (autostrady budowaliśmy drożej niż Niemcy) 40 % bezpośrednich wykonawców zbankrutowało.

      Jak jest jakieś podupadające miasto np. Wałbrzych, z którego mieszkańcy uciekają to jest bieda i to jest zrozumiałe. Nie ma na nic pieniędzy bo niby skąd mają się wziąć.Natomiast w Piasecznie jest odwrotnie. Gmina się dynamicznie rozwija. Przybywa nowych mieszkańców. Budują się domy osiedla itp. Wydawałoby się że boom, dobrobyt i eldorado. A okazuje się że każdy nowy mieszkaniec to gwóźdź do trumny gminy, tej gminy. Bieda, nie ma na nic pieniędzy. Marazm i narzekanie.

      Może jakiś ekonomista opisze te zadziwiające zjawiska a będzie miał szansę na Nobla z ekonomii. Bo ja tego nie ogarniam

      • To proste,
        jeśli skokowo przybywa mieszkańców, to potrzebne są duże jednorazowe
        wydatki na nową infrastrukturę.

        Są ogromne państwowe fundusze na rozwój infrastruktury na terenach,
        które ludzie opuszczają.

        Dla polityków szczebla centralnego,
        rozwijające się Piaseczno na tle zwijającego się kraju, to tylko
        nic nieznacząca i niezrozumiała ciekawostka.

        Trzeba ten rozwój zahamować, ludzi wysłać za granicę,
        i po poroblemie.

        • Analiza którą komentujemy obejmuje 10 letni okres. Największy przyrost liczby ludności był na początku tego okresu : ‘Największy wzrost odnotowano w latach 2004-07, a najniższy w 2011.’ Mówimy o dziesięcioleciu więc o jaki o jakim skoku mówimy ? To co dopiero za 100 lat sytuacja się unormuje ?

        • Dodam jeszcze że to nasi włodarze decydują o tym gdzie można postawić osiedle a gdzie nie (palny zagospodarowania) i jaka infrastruktura musi towarzyszyć takiej inwestycji (nie ważne czy wykona ją gmina, starostwo czy deweloper – infrasruktura musi być). Ale problem jest taki że urzędnikom najwyraźniej bardzo zależy na tym by deweloperzy budowali jak najwięcej i gdzie popadnie. Dlaczego im na tym zależy nie będę rozwijał tego tematu. Za przykład niech posłuży działalność naszego sołtysa, który będąc sołtysem Józefosławia i wiceburmistrzem Gminy Piaseczno pośredniczył w pozyskaniu na rzecz dewelopera (Indra) działek w Józefosławiu pod budowę osiedla. Sprawa często opisywana w mediach (umowa na pustakach) po tym jak kilku z właścicieli działek nie zapłaciło prowizji sołtysowi, której się od nich niesłusznie domagał. Sprawa trafiła do sądu i roszczenia sołtysa/wiceburmistrza zostały oddalone.

          • Żeby było jasne, nie chcę tu debatować kto miał rację, czy umowa pośrednictwa była sfałszowana czy prawdziwa. Sedno tej sprawy dla nas mieszkańców, polega na tym że Pan sołtys dowodził (sądy, media) że umowa pośrednictwa jest prawdziwa. Czyli sam dowodzi że sam fizycznie uczestniczył w pozyskiwaniu gruntów pod budowę przez dewelopera osiedla w Józefosawiu. Nie byłoby to nic nagannego gdyby nie to że sprawował wówczas funkcję wiceburmistrza Gminy Piaseczno (zresztą sołtysa Józefosławia również). Tak więc pytanie jest oczywiste czyje interesy reprezentował wówczas wiceburmistrz, Gminy Piaseczno czy dewelopera. Czy przy takim podejściu urzędnicy mają wolę by uchwalać rygorystyczne plany, które uwzględniałyby również infrastrukturę podczas budów czy też raczej plany które umożliwiają budowę w dowolnym miejscu i jak najwięcej. Plany sprzyjające deweloperom i ich zyskom.

            • Jak by nie patrzyć, zachodzi konfilkit interesów. Ktoś kto pośredniczy w sprzedaży działek dla dewelopera, to zależy mu na tym by deweloper je kupił jak najdrożej. A jakie mają największą wartość? Takie na których można małym kosztem wybudować jak najwięcej. Przykłady mamy – choćby blokowisko (niektórzy nazywają je Mordorem) przy Geodetów, niedaleko Wilanowskiej. Zabudowane maksymalnie, z balkonami zwisającymi praktycznie nad ulicą, bez chodnika, z brakiem wystarczającej ilośći miejsc parkingowych, graniczy toto z niską zabudowa domków jednorodzinnych. A setki mieszkań z tego bloku to setki dzieci potrzebujące miejsc w przedszkolach (których nie ma). Czy ktoś myślał o komforcie życia czy w ogóle o tym jak to wpłynie na okolicę? Ktoś uchwalił taki plan zagospodarowania, ktoś wydał pozwolenie na budowę.

              • Ten mechanizm o którym piszesz (pośrednik jest zainteresowany w jak najwyższej cenie działki gdyż wówczas rośnie bezwzględna wartość jego prowizji) być może jest słuszny dla typowego pośrednika. W tym przypadku było tak że deweloper nie zlecił pośrednictwa jednej z dziesiątek agencji nieruchomości, które działają na naszym lokalnym rynku i które ogłaszają się w prasie i na banerach przy drogach (są ogólnie znane i realizują dziesiątki transakcji) , tylko nawiązał współpracę z wiceburmistrzem. Nie wiadomo kto do kogo przyszedł w tej sprawie, deweloper do wiceburmistrza bo jakimś cudem deweloper się dowiedział że wiceburmistrz świadczy takie usługi i jest lepszy od typowych agencji, czy tez może wiceburmistrz przyszedł do dewelopera który w Józefosławiu już działał i zaoferował swoje usługi. Tak czy owak nie była to typowa współpraca kupca i pośrednika, bo pośrednikiem był wiceburmistrz Gminy Piaseczno a w owym czasie to właśnie gmina wydawała pozwolenia na budowę. Tak więc pozyskanie wiceburmistrza do współpracy mogło być dla dewelopera bardzo korzystne bo za chwilę po kupnie działki deweloper zwróci się do tego samego człowieka – tym razem już urzędnika – wiceburmistrza o wydanie pozwolenia na budowę, które jak wiadomo czasami jest dość ciężko uzyskać. Szczególnie jak projekt wykraczał poza obowiązujące ustalenia planu zagospodarowania np. dopuszczalną wysokość (liczba pięter w bloku). Nie mówię że w tym przypadku tak było ale mogło i by nie było takich niedomówień urzędnicy nie powinni wchodzić w konflikt interesów.

            • Ziutek nikt już nie chce cię słuchać. Daj sobie spokój lub zmień płytę.
              A najlepiej zostań radnym.

              • Fakt. Tylko na Ciebie mogę liczyć. Ty zawsze odpowiesz. Pozdrawiam.

                • Bo tylko ja cię lubię

                  • A ja Ciebie kocham. Padam na kolana przed Tobą. Zostań moją żoną. Będę cię nosił na rękach, karmił ptasim mlekiem, kupował Ci koraliki i błyskotki.Tylko zostań moja, na wieki. Wreszcie się odważyłem i wyznałem co nosiłem w sercu latami. Teraz mi tak lekko, tak dobrze.

                    • Ziutek wszystko pięknie , tylko zmień charakter .

  2. Taaa…. ja z rodzina placimy podatki od 15 lat i co dostalismy? Tylko spowalniacz na ul. Bazanciej….

  3. Osiedla zamknięte będą powstawać dopóki oczekiwania klientów kupujących mieszkanie na takim osiedlu nie zostaną spełnione w przestrzeni publicznej. Klienci ci nie mogąc mieć Szwajcarii w wersji makro próbują ją finansować w wersji mikro. Po prostu.

  4. My tu sobie gadu gadu a kolejne wolne działki są właśnie zabudowywane. Otworzyłam dzisiaj rano okno i widzę że koparki pracują pełną parą. Lasek został już wycięty…

  5. Hi there! Someone in my Myspace group shared this site with us so I came to give it a appear. I’m undoubtedly loving the details. I’m bookmarking and will be tweeting this to my followers! Outstanding blog and fantastic style and design.