Piaseczno

Budżet obietnic

Listopad i grudzień to gorący okres w pracach Rady Miejskiej. W tym, bowiem czasie samorządowcy zajmują się, przede wszystkim, pracami nad przyszłorocznym budżetem. Należy podkreślić, że obecnie uchwalany budżet jest dość szczególny. Oto, po raz ostatni w tej kadencji, radni decydują o kształcie budżetu w obecnym składzie.

Przed nami rok wyborczy, co nie pozostaje bez wpływu na zapisy planowanych wydatków, – zatem i budżet jest tzw. budżetem wyborczym. Nic, zatem dziwnego, że w tym kontekście, w proponowanym przez burmistrza projekcie znaleźć można sporo zapisów, których cel jest jednoznaczny. Pytanie jednak, ile z tych zapisów zostanie faktycznie zrealizowanych.

Łączne dochody ustalono na kwotę 305,3zł, czyli o ponad ok. 7,6mln więcej niż w roku ubiegłym (2013 – 297,6mln zł). Z tego, dochody bieżące stanowią nieco ponad 273,1 mln (ok. 90% całej kwoty dochodów), zaś dochody majątkowe ok. 32,2mln zł (2013r. – ok. 31,2mln).

Warto wyjaśnić, że znakomitą część dochodów bieżących stanowią wpływy z podatków od osób prawnych i fizycznych, które zaplanowano w wysokości ok. 191,4 mln zł, czyli o ok. 10.5mln więcej niż w roku 2013 (186,8 mln zł). Zważywszy na fakt, że w ostatnich latach pozycja ta jest realizowana w ok. 92- 93%, zapis wydaje się dość optymistyczny, żeby nie powiedzieć kontrowersyjny.

Dochody majątkowe gminy pochodzą min. ze wszelkiego rodzaju opłat lokalnych oraz z dochodów ze sprzedaży mienia, itp. I oto, kolejny rok z rzędu pojawia się oszacowana na kwotę nieco ponad 7mln, sprzedaż działki gminnej położonej w rejonie ul. Puławskiej i ul. Energetycznej, tuż obok nowego budynku Urzędu Skarbowego. Potencjalnych kupców, póki, co, – brak. Oznacza to, że wpływy w takiej wysokości, z tytułu tej transakcji, są wciąż dość niepewne. Podobnego zdania jest Regionalna Izba Obrachunkowa (RIO), która w swoim orzeczeniu wskazuje, że Nie ma podstaw, aby plan dochodów ze sprzedaży składników majątkowych Gminy uznać za realistyczny.

Łączne wydatki ustalono na kwotę 331,5zł, co określa deficyt w wysokości ponad 26,2mln zł, czyli prawie 5-ciokrotnie wyższym niż ten zapisany w ubiegłorocznym budżecie (2013 – 4,9mln zł). Deficyt ma zostać pokryty z zaciągniętych w najbliższych dwóch latach kredytów bankowych lub emisji obligacji, w łącznej wysokości ok. 60mln zł, w tym w roku 2014 – w wysokości ok. 32mln zł, w 2015 – ok. 28mln zł. W orzeczeniu dotyczącym WPF Regionalna Izba Obrachunkowa zwraca uwagę na fakt, że dochody ze sprzedaży mienia komunalnego w latach 2014-25 są niepewne i uzależnione od kształtowania się popytu i poziomu cen na rynku nieruchomości. W opisie Wieloletniej Prognozy Finansowej burmistrz nie podaje, jakiego mienia komunalnego zamierza się, co roku pozbywać.

Wydatki bieżące, które z roku na rok stają się coraz bardziej sztywne, określono na poziomie nieco ponad 270mln zł (81,5% wszystkich wydatków).

Należy zauważyć, że z roku na rok wzrastają koszty związane z piaseczyńską oświatą; odpowiednio w 2011r. – 104,4mln, 2012 – 128,1mln, 2013 – 129,2mln, 2014 – 135,1mln zł. Po wejściu w życie pakietu ustaw rządowych uchwalonych w 2013r. dotyczących sześciolatków oraz zapewnienia opieki przedszkolnej 4-ro i 5-ciolatkom oraz rozbudowie kolejnych placówek szkolnych, kwoty przeznaczone na utrzymanie piaseczyńskiej oświaty niewątpliwie wzrosną. I nawet, jeśli ok. 40% całości wydatków oświatowych wraca do gminy w postaci ministerialnej subwencji oświatowej, to liczby wyraźnie wskazują na skalę problemu, z którym obecnie boryka się gmina Piaseczno. Decyzje podejmowane w poprzednich kadencjach lub też ich brak, skutkują obecnie.

Nawet pobieżna analiza i porównanie budżetów oraz ich realizacji z ostatnich trzech lat, czyli od początku tej kadencji pozwala zorientować się w rzeczywistym funkcjonowaniu obecnej władzy. Daje jasny obraz skuteczności tudzież jej braku w realizacji różnych zadań oraz ukazuje faktyczną politykę pana Burmistrza i jego zaplecza, która niestety znacznie odbiega od publicznych deklaracji.

W przyszłorocznym budżecie, jak również w Wieloletniej Prognozie Finansowej (WPF) pojawił się szereg nowych oraz tych już znanych od lat planowanych inwestycji. Niestety, wiele z nich, jak np. przebudowa ul. Geodetów, budowa dworca PKP czy też budowa chodników i ścieżki rowerowej przy ul. Julianowskiej są przepisywane z roku na rok bez realizacji. Podobnych pozycji określanych coraz częściej mianem neverending story można znaleźć w budżetach tej kadencji znacznie więcej. Nawet szumnie obtrąbiony sukces negocjacji z CH Auchan i woli spółki odnośnie zainwestowania w rejon Geodetów i Energetycznej okazało się fiaskiem.

Analiza budżetów uchwalanych w tej kadencji obnaża sporą ilość podobnych zapisów-fajerwerków, ładnie wyglądających, pięknie błyszczących, dających nadzieję mieszkańcom i równie szybko gasnących. Zapisów, obiecujących realizacje konkretnych zadań w określonym czasie, z których specjalnie nic nie wynikało, zaś środki przesuwano na kolejne lata. Tylko w 2012r. z ok. 30mln budżetu inwestycyjnego przesunięto ok. 14mln zł z powodu inwestycji niezrealizowanych. W 2013r. sytuacja była podobna. Ale cóż, szkodzi zrobić zapis-obietnicę z wieloletnim okresem realizacji? Wytłumaczenie dla niewykonania zawsze się znajdzie. Godny refleksji jest, zapisywany w budżetach, sam czas realizacji różnych inwestycji. I tak oto mamy 10-letni okres realizacji projektu i budowy miejsc postojowych na odc. od stacji PKP do ul. Nadarzyńskiej (2006 – 2015), 8-letni 3-letni projektowania i przebudowy ul. Geodetów wraz z kanalizacja (2009 – 2016), 3-letni okres realizacji projektu (!) budowy 320m ul. Krótkiej w Józefosławiu (Czas realizacji – 2013-2015), czy 5-letni okres realizacji projektu (!) fragmentu ul. Mleczarskiej w Piasecznie-na o długości 140m (2010 – 2014). Nawet projekty i budowa oświetlenia ulic jest rozłożona na 3-4 lata.

W tegorocznym budżecie oraz w WPF, pośród wielu wieloletnich inwestycji, pojawiła się jednak nowa inwestycja z dość krótkim okresem realizacji. Jest to Przebudowa i modernizacja budynku starej Plebanii w Parafii P.W. Św. Anny w Piasecznie (czas realizacji 2014-2016; budżet 2mln zł). Należy się spodziewać, że nie skończy się tylko na 2mln zł, ponieważ rozmowy dotyczą kolejnych wydatków, np. na kostkę brukowa, etc. Na pytania niektórych radnych, zdziwionych wprowadzeniem do budżetu takiego zadania, – tym bardziej mając na uwadze dość spory deficyt, widmo kredytu oraz niepewne dochody, – można było usłyszeć o obietnicach pana Burmistrza złożonych księdzu proboszczowi. Podobnie często radni słyszą o obietnicach złożonych np. panu staroście lub panu wójtowi Prażmowa. I trzeba przyznać, że aczkolwiek samo słowo „obietnica” w odniesieniu do pana Burmistrza brzmi nieco humorystycznie, to, akurat obietnic składanych powyższym trzem podmiotom, pan Burmistrz raczej dotrzymuje.

W WPF pojawiły się kolejne zapisy dotyczące wydatków na sztandarową inwestycję obecnej władzy, czyli na skatepark. Otóż, zaplanowano zaprojektowanie i wybudowanie zadaszenia. Wprawdzie pieniędzy w budżecie na ten wydatek nie ma, ale, od czego są kredyty. Zawsze też można opóźnić inną, zapisaną już inwestycję. I raczej nikt się nie przejmuje tym, że już w 2017, najpóźniej w 2018r. obecnie zaciągane kredyty uniemożliwią zaciąganie kolejnych.

Należy zaznaczyć, że zarówno projekt, jak i sam budżet przedstawiony radnym do uchwalenia, leży w gestii Burmistrza. Radni, indywidualnie bądź w komisjach, składają różne wnioski budżetowe, jednak to Burmistrz decyduje, które zadania zapisać. Nawet po otrzymaniu projektu, radni nie mają większej możliwości ingerencji. Owszem, zadają pytania, dyskutują, składają kolejne wnioski, które są następnie opiniowane i głosowane przez komisję finansów, ale to do Burmistrza należy decydujący głos w kwestii ostatecznego kształtu budżetu. Burmistrz może uwzględnić te wnioski, albo nie i zależy to tylko i wyłącznie od niego. A przy większości koalicyjnej w radzie, raczej trudno wyobrazić sobie sytuację, w której proponowany budżet nie zostaje uchwalony.

Umieszczenie jakiejkolwiek pozycji inwestycyjnej tudzież remontowej w budżecie nie gwarantuje, że zostanie ona wykonana. Ponieważ zwykle istnieje spora niepewność w kwestii tego, co wpłynie do budżetu, stąd też budżet remontowy dość często jest traktowany, jako swoisty bufor tudzież regulator. W inwestycjach i remontach najłatwiej jest robić oszczędności. Biorąc pod uwagę skalę inwestycji oświatowych oraz pakiet ustaw rządowych w tym zakresie, łatwo przewidzieć, że, pomimo zapisów, wszelkie inne inwestycje i remonty będą cięte.

Patrząc na zapisy budżetu 2014 śmiało można powiedzieć, że jest to budżet nader optymistyczny. Zapisano wiele, pojawiło się sporo nowych zadań remontowo-inwestycyjnych, sporo zapisów-obietnic pokrywanych z zaciąganych kredytów. Jeśli skonfrontować to wszystko z faktem, iż przez ostatnie trzy lata obecnej kadencji zadania inwestycyjne były realizowane mniej więcej w połowie planowanego nań budżetu, w naturalny sposób nasuwa się pytanie, – na ile tegoroczny budżet jest budżetem realnym, a na ile wyborczym.

Przypomnijmy, że na początku tej kadencji gmina otrzymała prezent w postaci prawie 60mln zł z PWiK, które to pieniądze przeleżały na lokatach bankowych tudzież zostały skonsumowane na wydatki bieżące. Po 4 latach kadencji obecny burmistrz, – pomimo wielu, zapisanych, lecz niewykonanych zadań inwestycyjnych, – zostawia gminną kasę z prawie 60 mln zadłużeniem. Kredyt w tej wysokości zaciągnięty na 10 lat skutkuje tym, że co roku o ponad 8 mln budżet będzie uszczuplony, (jeśli na 15 lat, – o ponad 5mln zł). Jeśli dodamy do tego fakt, że wszystkie inwestycje kubaturowe, które obecnie powstają, w tym również budynki komunalne podniosą wydatki bieżące o ok. 10 mln (a może i więcej), może się okazać, że nie ma pieniędzy na żadne inne inwestycje. W ten oto sposób, uchwalając budżet w obecnym kształcie zamykamy furtkę następnemu burmistrzowi i Radzie Miejskiej do jakichkolwiek działań. Na wiele lat Gmina stanie się zakładnikiem obecnie zaciąganych kredytów, bez możliwości manewru, bez możliwości inwestycji, chyba, że radykalnie wzrosną wpływy z podatku PIT oraz wpływy z podatków i opłat lokalnych, które, – wcześniej czy później, – będą musiały zostać podniesione o ok. 20%.
Przez ostatnie 20 lat, każdy odchodzący burmistrz (chodzi o koniec kadencji), zostawiał swoim następcom budżet rozsądny z możliwością działania. Po raz pierwszy, burmistrz kończący kadencje, zostawia budżet bez perspektyw, do tego zadłużony w roku wyborczym i z mnóstwem obietnic trudnych do spełnienia.

Amerykański pisarz Wiliam Wharton pisał, że Politycy wszędzie są tacy sami. Obiecują zbudować most nawet tam, gdzie nie ma rzeki. Wybory tuż, tuż. Może warto, zatem przypomnieć panu Burmistrzowi, że budżet to obietnica, a niedotrzymanych obietnic, wcześniej czy później trzeba się będzie rozliczyć.

Katarzyna Nowocin-Kowalczyk
Radna Józefosławia

Podoba ci się:

Komentarzy (1)

  1. To prawdziwy dylemat:

    dalej finansować chodniki w pięknym willowym Złotokłosie,
    i napawać się dumą z tej wizytówki Piaseczna,
    czy jednak zapłacić podatek tam gdzie (chcąc nie chcąc)
    spędza się większość czasu, i zaoszczędzić 500 złotych.

    Życzę Piasecznu wykonania zaplanowanych dochodów,
    ale czuję że będzie wyjątkowo ciężko w tym roku.