Policja.pl

Policja da się lubić

Lubię policję. Poważnie. To dlatego, że wiem, jak bardzo o mnie dbają. Prawie za każdym razem, gdy jadę w dłuższą trasę, trafiam po drodze na dzikie stado fotoradarów oraz – rekordowe na drodze z Piaseczna do Ostrowi Mazowieckiej – osiem patroli na odcinku około 100 km… Dzięki ich ciężkiej służbie i staraniom, od razu czuję się spokojniej i bezpieczniej, już wiem, że nie muszę się spieszyć i większość drogi pokonuję z ultra ekonomiczną prędkością określoną znakami drogowymi. Przy okazji, zamiast dystans 200 kilometrów bezrefleksyjnie pokonać w półtorej czy dwie godziny, poświęcam nań godzin sześć, rozkoszując się pięknem przyrody i urokami zabudowań, mknąc przez opuszczone wsie z prędkością 50 km/h… No i wizyta na stacji rzadziej, a portfel pełniejszy!

Lubię policję, bo wiem, że mimo wielu przepisów normujących i regulujących różne zapędy, potrafią wywołać dreszczyk adrenaliny i zrobić niezłą niespodziankę. Jak w zeszłym roku, gdy funkcjonariusz w odblaskowej kamizelce pomachał do mnie życzliwie lizakiem, wychylając się zza stojącej na poboczu lawety. To ważne, bo grubo po północy, jadąc przez uśpioną okolicę, po dobrej nawierzchni zaopatrzonej dodatkowo w szerokie gruntowe pobocze, dopuściłem się przekroczenia prędkości o 13 kilometrów… Ta ważna lekcja, zakończona rzecz jasna mandatem, nauczyła mnie wiele, zwłaszcza, gdy nazajutrz dowiedziałem się, że w tym samym czasie znajomego dotkliwie pobito w sercu Piaseczna, na Jana Pawła II, pomiędzy Kościelną a Puławską… Jednak słusznie mnie zatrzymali, mogłem przecież trafić na tę sama ekipę, jeszcze by auto uszkodzili… A tak, za dwie stówki i zdrowie zachowane, i wóz cały – dzięki władzo!

Lubię policję, bo wiem, że podchodzą do powierzonych im spraw globalnie i z należytym szacunkiem, stosując wymyślne metody walki z przestępcami. Dzięki psychologicznemu podejściu i corocznemu poprawianiu statystyk można odnieść wrażenie, że jest coraz bezpieczniej, a coraz więcej przestępców jest łapanych. O tym, że dostają wyroki w zawieszeniu już nikt głośno nie powie, bo to kompetencja prokuratury, a nie policji. Co prawda do poprawiania statystyk służą często osoby łapane po to, aby coś znaleźć, niemniej dzięki temu powiększa się zapewne baza osób „znanych policji” i jakby co zawsze można krnąbrnego pijanego rowerzystę nie tylko złapać, ale i wcisnąć recydywę.

Lubię też rząd, bo wiem, że podobnie jak policja dba o moje bezpieczeństwo, dodatkowo dając jej różne nowe i niejasne uprawnienia, abym nie śmiał w ogóle próbować zrozumieć kodeksów, a co gorsza dyskutować z funkcjonariuszami i zabierać im cenny czas, w którym mogliby np. bohatersko wykryć kolejne przekroczenie prędkości o 13 kilometrów. I choć wiem, że pomysł alkomatu w każdym aucie jest z gruntu słuszny, pozwolę sobie tym razem na słowo krytyki, uważam bowiem, że projekt ten – choć przyświecają mu słuszne założenia – jest za mało odważny.

Otóż, w ramach walki z bezrobociem i piratami drogowymi, należy natychmiast kilkunastokrotnie zwiększyć szeregi funkcjonariuszy policji. Po wyszkoleniu to właśnie oni powinni – z alkomatami w rękach – towarzyszyć nam podczas każdej podróży. Biegli w znajomości kodeksu ruchu drogowego, mogliby wystawić mandat natychmiast, gdy tylko najedziemy na linię lub przeskoczymy późną nocą na pomarańczowym. Szczerze wierzę, że zapotrzebowanie społeczne na taką akcję byłoby ogromne, a korzyści nie do ogarnięcia umysłem. Ba, może warto pójść dalej i razem z policjantem sadzać w wozie diagnostę, który – gdy tylko usłyszy niepokojący stuk czy zgrzyt – nakaże przerwać jazdę i zadzwoni po lawetę, aby maksymalnie wyeliminować ryzyko wypadku spowodowanego wadliwymi podzespołami. W ten sposób będziemy mogli spokojnie żyć w krainie wiecznego bezpieczeństwa i szczęśliwości…

Oczywiście, znane są także godne pożałowania przypadki, choć trzeba uczciwie przyznać, że zdarzają się relatywnie rzadko i nie u nas. Możemy do nich zaliczyć np. wizytę znajomego kierowcy na niemieckiej autostradzie, gdzie chciał sprawdzić, „ile fabryka dała”. Po osiągnięciu zawrotnej prędkości ponad 250 km/h został zatrzymany przez niemiecką policję. Funkcjonariusze – po angielsku – poinformowali go, że w jego modelu BMW silnik produkuje tyle a tyle mocy, moment obrotowy w takim a takim przedziale obrotów i najbardziej optymalnie dla spalania i ekologii byłoby jechać około 160 km/h, po czym puścili wolno…

Krzysztof Dynowski

Przegląd Piaseczyński

Podoba ci się:

Komentarzy (9)

  1. No i co co nowego się dowiedziałem….jakiś frustrat pisał ?

    Każdy wie że aby mieć szacunek do policji to musi być efektywna ale też ” nie widoczna” … niestety fotoradary i szkolenie policjantów tylko po to aby stali w krzakach i łapali ludzi , fakt to fakt przekraczajac pretkosc… ale chyba wieksze prawdopodobienstwo/zagrozenie jest w osiedlach, na chodnikach w nocy ?

  2. *predkość / pardon

  3. panie dyniowski

    jak ktoś przed pana podwórkiem będzie w terenie zabudowanym pędził 120 kmh to pan polubi policję jeszcze bardziej, bo poprosi ich pan by coś z tym zrobili

    po co pisać takie głupie teksty ?

    po co pisać o niemczech gdzie nie ma ograniczeń na aitostradach, a w mieście KAŻDY jedzie 50 kmh i nie kwęka … a mandacik za + 13 kmh dostałby pan tak ze 200 Euro i szybciutko by pan zrozumiał o co chodzi

    w telewizji jest kampania – jaka jest różnica w prędkości 50 a 60 kmh gdy ktoś wtargnie na jezdnię:
    - przy 50 ma siniaki
    - przy 60 samochód uderza go z prędkością 45 kmh (TAK TAK) – czyli tak jakby wypadł z 3 piętra

    jeszcze raz pytam – po co pisać takie głupoty
    i to ktoś kto jest sołtysem ????????????

    • Jak będziesz bezmyślnie wierzył we wszystko, co w telewizji pokazują, to kiepsko Ci wróżę niestety. Jeśli w telewizji jeszcze powiedzą, że wpływ na tą różnicę ma szerokość opon, czas reakcji układu hamulcowego, stan hamulców, sam system hamulcowy i czas reakcji kierowcy oraz wezmą te czynniki pod uwagę, to uwierzę, że w każdym przypadku wzrost o 10km/h spowoduje takie obrażenia i efekty. Ale oczywiście to ma być prosty przekaz, dla ludzi „nietechnicznych” i jak widać jest skuteczny (aż za bardzo). W Niemczech faktycznie tak kolorowo nie jest ale nie musisz tam dymać przez 40 wsi z ograniczeniami do 50km/h, żeby przedostać się z południowego krańca tego kraju na północny, tak jak ma to miejsce u nas. Żeby była jasność – nie popieram bezmylłnych przejazdów 120km/h przez teren zabudowany, jazdy z zawartością 1 promila lub więcej (za to karałbym dużo surowiej, niż obecnie przewidziano) i innych tego typu przegięć. Ale jak widzę baranów w krzakach sterczących na jakiejś wsi tylko po to, żeby wypisać mandat za przekroczenie prędkości o 15km/h lub słyszę, że zabrano prawo jazdy na 6 miesięcy, bo nadmuchał całe, zawrotne 0.22 promila (swoją drogą nie wiem skąd ten pomysł na limit 0.2 promila, średnia europejska to 0.5, a wzorzec do naśladowania dla niektórych – Wielka Brytania ma 0.8 promila – moim zdaniem przesada) jadąc na „kacu”, a drugi „napier…ny” w trzy dupy z wynikiem 1,8 promila ma wszystko gdzieś, bo i tak prawo jazdy mu już zabierali 2 razy, to scyzoryk mi się sam w kieszeni otwiera, a mój szacunek do policji spada do zera. Więc nie pisz i Ty głupot, bo w artykule prawie sama (choć przerażająca) prawda jest napisana.

  4. On Vancouver Island there are several superb bicycle trails that are perfect for day excursions. The Galloping Goose Trail is roughly 60 km long and showcases Matheson Lake, several charming BC towns, picturesque bridges over babbling streams and some of the prettiest flora and fauna on the Pacific Northwest. In the event you are looking for something a little a lot more daring, the British Columbia coast mountains have some with the best mountain biking about; especially for those who enjoy the rush of high speed alpine downhill routes. Neighborhood bicycle coalitions are bringing awareness of „share the road” campaigns and biking within the city limits of major BC cities gets safer every day. In case you are a road bike rider looking to get out with the city though, the Lochside Regional trail in BC offers a stretch of paved rural roadways that are easily navigable on road bike tires. The Galloping Goose trail, following an old rail line, is recognized far and wide for its scenic and winding path all the way to Sooke BC and Leechtown. For those who have adopted bicycles as their primary method of transportation, the safety of the bicycle plus the safety with the rider are with the utmost importance. Even for cycling hobbyist, thousands of dollars can be spent on bicycles and making sure you are staying in a bike friendly hotel is especially essential to shield your bicycle if you are taking it traveling with you.
    prezzo kelly hermes
    [url=http://www.aerion.com.au/wp-content/gallery/timesearch/thumb.php?p=27]prezzo kelly hermes[/url]

  5. He said shows like Man v. Food are popular among the men he knows because they tap into male competitive nature.
    Abercrombie & Fitch Hommes Pulls gris/brun

  6. Mais je vais bientôt publier un article sur ce style de chaussures qui se démocratise sur les sites de ventes en ligne pas cher ^_^
    shopping gucci

  7. nwtntoday.com
    sneakers hogan

  8. Heya i’m for the first time here. I found this board and I in finding It really useful & it helped me out a lot. I hope to provide one thing again and aid others like you aided me.